wtorek, 23 września 2008

Pierwsze pokazy zdjęć z podróży

Ależ ten czas pędzi! Minęło juz ponad 3 miesiące od mojego powrotu. Większość czasu spędzam przed komputerem przygotowując prezentację zdjęciową. Już prawie skończona. Ostatnio dołożyłem też ścieżki dźwiękowe by urozmaicić pokazy. Kilka, w prywatnym, przyjacielskim gronie już się odbyło. Większa prezentacja odbędzie się w Ustce w najbliższy piątek w Bałtyckiej Galerii Sztuki Współczesnej przy ul. Gen. Zaruskiego 1a po wernisażu mojej wystawy p.t "Chesed", na którą składać się będą materiały z podróży, videoperformance zrealizowane na pustyni indyjskiej oraz instalacja z użyciem oświetlenia UV. Z pewnością fotografie z wystawy znajdą się wkrótce na mojej stronie www oraz na stronie galerii. Póki co, krótki opis wystawy zainteresowani znajdą na stronie:

http://www.baltic-gallery.art.pl/index.php?go=program_wystawienniczy

 

Wernisaż w Ustce odbędzie się 26 września o godz. 18.00 a pół godziny później planowany jest początek pokazu materiału zdjęciowego. Sama wystawa potrwa do 3 listopada.

 

Po Ustce, już 7 października otwieram kolejną wystawę w łódzkiej Manufakturze a 15 października rozpocznie się festiwal Fluosession w przejściu podziemnym pod ul. Kilińskiego pomiędzy Łódzkim Domem Kultury a dworcem Łóź fabryczna. Tam także coś montuję.  Po wernisażu prawdopodobnie kameralny pokaz zdjęć z podróży w łódzkiej Galerii Wschodniej na ul. Wschodniej. Zapraszam. Wiem, że niewiele osób z internautów, którzy mi towarzyszyli w Drodze będzie mogło przybyć, więc zamierzam - kiedy znajdę trochę więcej czasu - założyć kolejnego bloga będącego kontynuacją tego ( pod tym adresem niestety nie mogę już zamieścić zbyt wiele fotografii) i zaprezentować kolejne zdjęcia z podróży.

Tyle spraw organizacyjnych.

Często zadawane mi sa pytania, jak się znajduję w "rzeczywistości" po takiej podróży. O dziwo dobrze. To chyba rodzaj zahartowania się. Równie dobrze radziłem sobie w dużych, nowoczesnych miastach jak i na pustyniach. Jest jednak zasadnicza mentalna różnica. W Drodze doraźne, rudymentarne problemy były najwazniejsze i jedyne: jak zdobyć (kupić) jedzenie, wodę, gdzie się przespać, jak przemieścić się dalej, zrobioć kolejny krok. Nie musiałem wybiegać daleko w przyszłość. Liczyło się tu i teraz i to dawało mi radość i poczucie egzystencjalnego, atawistycznego spełnienia. Ale rozpoczął sie już rok akademicki i dopadły mnie sprawy delikatnie mówiąc "inne".  I już zaczynam tęsknić za Drogą. Dopóki pochłonięty byłem przygotowaniem materiału zdjęciowego, było jako tako, ale wraca głód włóczęgi.

Z uwagi jednak, że zajęcia w poznańskiej ASP rozpoczęły się wcześniej, cały grudzień w związku z konferencją ekologiczną, jaka odbędzie się w Poznaniu praktycznie mamy wolne i rozważam, czy nie odwiedzić miejsca, które pierwotnie znajdowało sie w planie mojej podróży, ale brakło mi czasu.

Etiopia...

2 komentarze:

  1. Doskonale rozumiem istotę tego spełnienia.Podobnie się spełniam i wypełniam.Dzięki że o naszym pokarmie dla duszy pamiętasz.Wogóle fajnie że jesteś i idziesz /a my z Tobą/ :D

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...