środa, 18 lipca 2007

Ostatnie chwile w Chile

To juz miesiac mojej podrozy. Dzis prawdopodobnie dojade do Boliwii. Mam juz bilet do Oruro, ale na granicy nigdy nic nie wiadomo. Konsul zapewnial mnie wczoraj, ze moge spokojnie jechac do Boliwii bez wizy, choc podobno wprowadzono je w maju... .

Iquique przypadlo mi do gustu. Czysty hotel, sympatyczna recepcjonistka o imieniu Joanna nie znajaca ani slowa po angielsku i wiecej bylo smiechu niz konkretow w naszych probach porozumienia sie.

Miasto bardzo zroznicowane. Ladne centrum, jedna z ulic zachowala swoj stary charakter sprzed ponad 100 lat: drewniane domy odnowiono i pozostawiono torowisko tramwajow oraz jeden pojazd jako eksponat. To deptak i samochody tam nie jezdza. Ladna jedna z plaz a w porcie oczywiscie pelikany, kormorany, mewy i dwie leniwe foki.

Otoczenie centrum to nieduze domy czesto z drewna. Mieszkaja tam mniej zamozni ludzie, ale ta okolica ma swoj urok, poniewaz fasady pomalowane sa na rozne kolory i dziala to pozytywnie. Hotel Capri w ktorym mieszkalem 2 dni znajduje sie w takiej dzielnicy. Duzo tu podejrzanych typow, ale moze tylko mi sie tak zdaje. Wieczorami jest tu tez sporo mlodziezy z plecakami, ktora zebrze. Prawdopodobnie wracaja z Tirany. To taki chilijski Jarocin, ale nie ma rockowych kapel. Wielu ubogich krazy miedzy samochodami na parkingach z wiaderkami i brudnymi szmatami, myjac wozy za kilka pesos.

Nad miastem wciaz wisi camanchaca i jest szaro. O ile za pasmem Kordyliery Nadbrzeznej roznica temperatur miedzy dniem i noca moze siegac 40 stopni (w dzien do 35 - 40 stopni, w nocy nawet przymrozki!), tutaj ocean powoduje, ze dzien jest stosunkowo chlodny (teraz okolo 15 - 18 stopni) a w nocy spada tylko o kilka stopni.

Nieco tu brudnawo. Czasem czuc po katach zapach stechlego moczu. Kilka knajp chinskich. Cos to miasto ma wspolnego z Chinami, bo znajduje sie tu nawet chinska ambasada. Chodzac po ulicach tutaj mam czasem wrazenie, ze jestem gdzies w Indiach. Zapachy tak zroznicowane, kadzidelka, przyprawy, jakas chemia chaos i goraczkowa atmosfera... . Trudno mi sie nie odnosic w mojej podrozy do Subkontynentu, ktory jest mi bardzo bliski.

Psy wszedzie oczywiscie. Nawet w kosciolach.

W jednym z miejsc przy ulicy natknalem sie na kapliczke poswiecona mlodej dziewczynie, ktora nazywano Kenita. Pewna kobieta modlaca sie w tym miejscu opowiedziala mi sporo o niej, ale oczywiscie niewiele zrozumialem. (Nieznajomosc jezyka to straszne kalectwo!) Chyba zginela w tym miejscu pod kolami samochodu w okolo 20 lat temu w wieku ponad 20 lat. Od tej chwili czyni cuda. Swiadcza o tym tabliczki z podziekowaniami za laski i wstawiennictwa, za uzdrowienia itd. Wciaz swieze kwiaty, palace sie swiece a kazdy przechodzacy oddaje jej poklon. Na scianie wyblakle zdjecie usmiechnietej Kenity z czarnymi wlosami do ramion. Gdyby zyla, mialaby teraz 42 lata.

 

6 komentarzy:

  1. Witaj,wizy nie sa potrzebne- przynajmniej my wjechalismy do Boliwii jakies 10 dni temu bez zadnych problemow:) Utknelismy natomiast w Potosi ze wzgledu na strajk gornikow, ktorzy zablokowali wszystkie drogi wyjazdowe i zadne pojazdy jak na razie nie kursuja:) czekamy... moze dzis po poludniu sutyacja sie rozwiaze bo na razie nikt nic nie wie:) Pozdrawiamy serdecznie i moze spotkamy sie gdzies na trasie:):) - jakie masz dalsze plany?Dominika i Tomekwww.podroznicy.com.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem co napisać ale chciałam być setną osobą wyrażającą swoją opinię i życzącą Ci wszystkiego najlepszego z okazji Twojej podróży:)

    OdpowiedzUsuń
  3. psychotata@poczta.onet.eu19 lipca 2007 04:45

    Witam zazdroszcze Ci pobytu w Tybecie.Może kiedyś będzie mi dane pojechać do Tybetu.Serdecznie pozdrawiam.Świetny blog zapraszam do Siebie www.reb-and-vodka.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję Ci Sławku, że mogłam to zobaczyć. Z zapartym tchem obejrzałam wszystkie zdjęcia i proszę o jeszcze....Mongolia mnie zachwiciła!!! Te widoki bezkresne aż po horyzont......cudowne. W Mauretanii natomiast żyją piękni ludzie, a Tubet wydał mi sie taki smutny, szary....Pozdrawiam i szerokiej drogi!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1111

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic Ci nie zazdroszczę,jednak bardzo się cieszę że choć w ten sposób możesz podzielić się swoją podróżą ze mną.Piękne dzięki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ~ósmy cud świata21 lipca 2007 05:13

    Pierwszy miesiąc w podróży.Tak wiele ... i tak niewiele. Tyle za Tobą ..... i tyle przed.I jak tu nie kochać życia!

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...