sobota, 1 grudnia 2007

Malajskie koincydencje

Ta podroz niemal od samego poczatku jest jakby "zaprogramowana". Czesto przyjezdzam w jakies miejscei spotykam ludzi, ktorzy jakby czekali na mnie. To niezwykle i tylko poglebia moja wiare w przeznaczenie.

Nie inaczej bylo od samego poczatku mojej wizyty w Malezji. Gdy dotarlem do pierwszego miasta Seremban, nazajutrz wybralem sie do najblizszego miejsca oznaczonego na mapie jako interesujace. Sri Mentani w okolicy miasteczka Kuala Pilah, do ktorego wpierw dojechalem autobusem. Gorskie drogi, swieze powietrze: tego mi bylo trzeba bo indonezyjskich miastach... . Spokojna miescina z ladna architektura pokolonialna "oswojona" przez Chinczykow i Hindusow, jak w calej Malezji. Podjechalem do drogi skrecajacej do Sri Mentani i chcialem przejsc 6 kilometrow by zobaczyc palac zamieniony na muzeum, gdy dopadla mnie ulewa. Na totalnym pustkowiu zobaczylem maly budyneczek z kafejka internetowa i postanowilem tam przeczekac. Wlasciciele jakby na mnie czekal!  Byl Malajem swietnie wladajacy angielskim. Studiowal w Nottingham i mial na imie Zul. W czasie rozmowy wyszlo na jaw, czym sie zajmuje i zaproponowal, bym zrealizowal jakas instalacje w jego kafejce internetowej w Kuala Pilah, ktora wlasnie otworzyl. W ogole mial juz takie trzy biznesy. Zgodzilem sie. Spytal, ile to bedzie kosztowalo. Zaproponowalem, ze na czas instalowania bedzie mnie zywil i to mi wystarczy. Oczywiscie bardzo mu to odpowiadalo. Przygotowalem projekt, dalem mu znac, jakie materialy musimy kupic, przenioslem swoj bagaz do jego biura, gdzie moglem przenocowac  i nazajutrz juz zabralem sie do roboty. Od rana do wieczora praca pomiedzy dwiema scianami. Zul byl bardzo zadowolony, ja rowniez. Obwiozl mnie pozniej po okolicy pokazujac ciekawe miejsca. Poznalem rowniez jego rodzine.

To po rozmowie z Zulem postanowilem odwiedzic wschodnia Malezje, czyli Sarawak i Sabah lezace na zachodzie Borneo. Mieszkaja tam ciekawe grupy etniczne. Na mapie pokazal mi, jaki miejsca sa tam najbardziej interesujace. Kupilem bilet z Johor Bahru do Kuching na samym poludniu Sarawak na 4 grudnia, powrot z polnocnego Sabah z Sandakan 6 dni pozniej. Po drodze odwiedze tez Krolestwo Brunei - male panstewko, jak mowil Zul chyba najbogatsze na swiecie

Po zaledwie 3 dniach zegnalem sie z nim i jego rodzina jak starzy znajomi!

Trzeci dzien jestem w Melaka lezacym nad sama Ciesnina Malacca. Opisywano to miejsce jako bardzo turystyczne i troche sie obawialem, ale od pierwszej chwili to miasto mnie oczarowalo! Swietny klimat o tej porze roku, wspaniala atmosfera starej jego czesci. Znalazlem chinski hotelik Hong Kong prowadzony przez energicznego staruszka przy jednej z glownych ulic. Malezja obchodzi w tym roku 50-lecie swej niepodleglosci i wiele bilboardow oraz plakatow przypomina o tym fakcie. W zwiazku z tym w Melaka caly czas panuje swiateczna atmosfera, szczegolnie po zmroku. Nostalgicznie brzmia tu bozonarodzeniowe songi w sklepach sprzedajacych juz swiateczne swiecidelka. Ludzie przygotowuja sie do Bozego Narodzenia. To bedzie dla mnie trudny czas w podrozy daleko od domu i rodziny... .

Lewy brzeg rzeki Melaka w okolicy ciesniny to stare kamieniczki z czasow kolonialnych z chinskimi napisami, malymi restauracyjkami, nieco nadgryzione zebem czasu. Drugi brzeg to mnogosc malych muzeow. Odwiedzilem kilka.

Miasto ma ciekawa historie. Zalozone w koncu XIV wieku, od 1511 roku skolonizowane przez Portugalczykow. Po nich od 1641 roku byli tu Holendrzy a od 1824 do 1957 Anglicy. Od II wieku przybywali tu Hindusi, glownie z poludnia Indii, potem tez Chinczycy uciekajacy przed despotycznymi rzadami Mandzurow. Jest tu tez wciaz spolecznosc portugalska mowiaca XVI-wiecznym dialektem Cristao. Najwiecej jest oczywiscie Malajow: 50%, Chiczykow okolo 40%, Hindusow okolo 15% a reszta to mieszanka nacji. Amalgamat roznych kultur, wzajemne wplywy daly wspanialy koloryt temu miejscu. Wszystko tu w jakiejs niezwyklej harmonii.

Dobrze jest spacerowac tu ulicami starego miasta, odwiedzac swiatynie. Nie ma tu zadnej nachalnosci cechujacej zwykle turystyczne enklawy.

Odwiedzilem mala prywatna klinike akupunktury. Chinczyk w srednim wieku z niezwyklym spokojem w ruchach zbadal moj kregoslup. Powiadomil mnie, ze moje cialo niejest zbyt silne: slabe serce i z brzuchem nie najlepiej. Powiekszona kosc w dole kregoslupa swiadczyla tez o tym, ze mam slaba pamiec. Zgadza sie! Rozbawilem go cytujac Hemingwaya, ktory mowil ze szczescie to zdrowie i krotka pamiec. Za 10 ringgit zrobil mi akupunkture. Ponad 1,5 cm dlugosci igle wbil mi w kilka miejsc na szyi i kregoslupie. Szczegolny bol poczulem, gdy wbil ja w srodek. Oslabilo mnie to na kilka minut. To tylko swiadczylo o slabym zdrowiu. Co zalecal? Nie pic zbyt zimnego, nie jesc lodow i oczywiscie gimnastyka. Najlepiej tai chi. Wzialem to sobie do serca i postanowilem co rano troche sie poruszac przed wyjsciem z hotelu.

Niedzielny poranek przy kawie. Nie spytalem, czy mi szkodzi... . Za chwile spakuje swoj plecak, pozegnam sie z malyum panem z Hong Kong Hotel i pojade na poludnie do Johor bahru. Jutro odwiedze Singapur i wczesnym wtorkowym rankiem polece na Borneo.

 

Co do zdjec, jakie umiescilem w sieci:

Robie ich sporo i "zrzucam" na plyty CD, ktore wysylam do domu. Pozostawiam sobie niektore i to z nich troche pobieznie wybralem te na serwer. Wybor byl szybki, bo robiony w srodku nocy. Po jakims czasie bede uzupelnial ten album o nowe zdjecia, ale porzadnie przygotuje caly material z podrozy po powrocie.

4 komentarze:

  1. Okey.I tak dziękujemy za wszystko,dzięki Tobie podróżujemy Twym śladem.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie bierz se dziełch z sosnowca bo ma czorno w gembie i siekiere w brywtasie.Pamiętam ten chlor w Indiach było fajnie no i Madras jak sie troszke poskładałes,Sławek powodzonka niezła sprawa z tym roczkiem a jak by co to zapraszamy na Jamajke do zo Rafał z indii

    OdpowiedzUsuń
  3. "przeznaczenie" ...być może są różne kody .Akupunktury bałabym się, szczególnie "pocałunku smoka".Królestwo / ach...jak brzmi/ Brunei...juz nie moge się doczekać.Ukłony do ziemi...ścieżki zamiatam myślami, podziwiam i cieszę się , że Ci się wiedzie w podróży.

    OdpowiedzUsuń
  4. ~ósmy cud świata5 grudnia 2007 01:48

    Wszystko co się zdarza, ma swój sens. Nawet chwile strapienia nie zdarzają się bez powodu. Dopiero gdy już są za nami rozumiemy, dlaczego stanęły na naszej drodze ...Robię się zbyt sentymentalna. Wybacz Sławku! Z serca pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...