poniedziałek, 9 lipca 2007

Santiago de Chile w nocy

No i dotarlem do Santiago. Ponad 8 godzin drogi kretymi gorskimi drogami wsrod wspaniachych osniezonych szczytow i pod blekitnym niebem. Na granicy dosc szczegolowo sprawdzono bagaze niektorych podroznych na wyrywki i skonfiskowano owoce, w tym mojego grapefruita... .

Jestem teraz na dworcu autobusowym w Santiago Alameda. Jakos tu troche obskurniej niz w Argentynie... . Godzina cofnieta w tyl wzgledem czasu argentynskiego. Szukalem w poblizu dworca jakiegos hotelu. Znalazlem kilka... na godziny. Ta okolica nie przypadla mi do gustu. Z pewnoscia dlatego, ze juz ciemno, ale postanowilem jechac dalej na polnoc do Coquimbo. To rybackie miasteczko graniczace z innym, bardziej turystycznym La Serena. Pobede tam chwilke i rusze dalej na polnoc w strone pustyni Atacama.

Musze przestawic sie na inne liczenie pieniedzy. 1 peso argentynski tutaj wymieniaja za 160 peso chilijskich. Wymienilem niewiele, bo z pewnoscia lepszy kurs znajde gdzie indziej. Internet jest 2 razy drozszy, przynajmniej na dworcu.

Generalnie trzymam sie dzielnie. Rano wzialem druga dawke szczepionki przeciwtezcowej. Ostatnia trzecia za pol roku. Gdzie wtedy bede?

A w El Bolson, odkad wyjechalem tydzien temu pada deszcz i jest zimno...

3 komentarze:

  1. Cześć! Przykro mi że pogoda nie dopisuje, nie wiem czy to wyjątkowa sytuacja, czy tam tak zawsze. Dla pocieszenia, w kraju lato jak mawiano dawniej "przekrotne", czyli raz deszcz raz słonce, a w ogóle to trochę za zimno.Zal mi tylko tych ludzi którzy teraz zaplanowali urlopy np. nad Bałtykiem.Nasze plany urlopowe jeszcze "patykiem na wodzie pisane". Co prawda jestem już "na urlopie", ale ciągle zajety sprawami zawodowymi, które ciekawe i inspirujace, jednak w czasie kanikuły... trudno mi skupić sie i zmusic mózg do intensywnej pracy. Tyle o sobie. Apropos twojego pobytu w Santiago, to ...Przychodzi zmęczony wędrowca w środku nocy do hoteliku w Santiago.Naciska dzwonek w recepcji. Pojawia sie z ciemnosci zaplecza gruby,spocony i pachnący tytoniem Chose:- Słucham gringo-Chciałbym wynająć pokój,-Na ile godzin? i dziwnie rozglada sie po pomieszczeniu poczekalni.-Na całą noc, odpowiada gringoChose rozgląda się jeszcze raz po pomieszczeniu, zagląda za kontuar, liczy walizki?- Gringo to pożądny hotel, tu się nie spi! .I znika w czeluści zaplecza.....swoją droga to szkoda tego grejfruta.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. ~ósmy cud świata10 lipca 2007 12:59

    .... i za El Bolson. Do dna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe czy prowadzisz skrupulatny wydatnik, tj. notatnik z zapisami o wydatkach, kursach, przelicznikach walut. Jak tak dalej pójdzie wrócisz nie artystą-podróżnikiem, lecz bankowcem. Ale i tak trzymam za Ciebie kciuki, i oby słońce świeciło...

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...