wtorek, 21 sierpnia 2007

La Paz

Nie dotarlem do Urugwaju. Tak musialo byc. Z graniczacego z Paragwajem Posadas dojechalem o swicie w niedziele do Concordii. A wlasciwie nie do konca: pilot autobusu obuzil mnie informujac, ze jestesmy na miejscu. Bylem jedynym pasazerem, ktory w tym miejscu wysiadl. Skrzyzowanie drog, deszcz, za..pie straszne i znak drogowy wskazujacy kierunek na  Concordie, do ktorej bylo jeszcze 10 km! Do miasteczka dowiozl mnie starszy mily pan zdezelowanym Renaultem, ktory wydawal sie lada chwila rozsypac. Kiedy hamowal, zapalaly sie dwie fioletowe lampy przy nogach pasazera i kierowcy. Facet trabil na dziewczyny gy dojezdzalismy do miasta, a jesli te sie odwracaly w naszym kierunku, cieszyl sie jak dziecko! Co za gosc! Nie chcial zadnych pieniedzy za podwiezienie. Na terminalu autobusowym w Concordii dowiedzialem sie, ze zadne pojazdy do granicy z Urugwajem nie jezdza w niedziele. Moglem jechac taksowka za 50 pesos, ale to tez byloby bez sensu, bo okazalo sie, ze granica w tym dniu jest zamknieta! I podobno nastepnego dnia rowniez, bo w Argentynie swieto. Kupilem wiec bilet do Buenos Aires, a stamtad przyjechalem do La Platy.

Amerykanska przygoda juz sie konczy. Jestem w drodze prawie 10 tygodni i ostatni dni spedze spokojniej. Dwa dni mieszkalem w domu przyjaciolek Marieli. Atmosfera miasta bardzo mi odpowiada. Sama La Plata w ogole jest niezwyklym miastem jesli chodzi o plan urbanistyczny. Ma okolo 120 lat. Architekt miasta - mason - stworzyl niezwykle symetryczny plan na dwoch osiach symetrii. Wszystko od centrum jest idealnie rozlozone: skwery, parki i oczywiscie ulice, ktore tu nie maja nazw ale numery. Latwiej sie znajduje konkretne miejsce, bo numery latwiej zapamietac, szczegolnie obcokrajowcowi.

Spedzamy wiec czas z Mariela w miescie, odwiedzajac znajomych, chodzac do Muzeum Antropologicznego, restauracji a dzis idziemy na wystawe malarstwa tutejszego Wydzialu Sztuki Uniwersytetu. Chcialbym spedzic "kulturalnie" te ostatnie dni. Pojedziemy chyba za jakis czas do Buenos Aires. Chce odwiedzic tam muzea i galerie. Odczuwam glod sztuki a tu na prawde pachnie intelektualnie!

Jak pisal Lao Tsy, "lakocie potrafia zatrzymac wedrowca w drodze". Zatrzymaly, ale tylko na chwile...

4 komentarze:

  1. "Łakocie" potrzebne.Podoba mi się system liczbowy ulic.Wypoczywaj więc Sławku i karm sztuką spojrzenie i duszę.Dzięki temu będzie łatwiej,w dalszej podróży.

    OdpowiedzUsuń
  2. Z pewnością przyda się Tobie ta chwila wytchnienia ,w tak interesującym miejscu, w którym możesz wygodnie nabrać sił do dalszej wędrówki.

    OdpowiedzUsuń
  3. dawno nic nie pisałem, ale śledzimy przez cały czas jak dzień za dniem, krok za kromiem, przemierzasz świat, pozostawiając ślady swojej obecności.trzymamy kciuki. Magda i Marek

    OdpowiedzUsuń
  4. ~ósmy cud świata25 sierpnia 2007 06:05

    Towarzystwo kobiet wyostrza zmysły i uszlachetnia.Zwłaszcza kiedy są piękne ...

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...