sobota, 4 sierpnia 2007

Porto Velho nad Rio Madeira

Dotarlem rankiem do stolicy regionu Rondonia - Porto Velho i znalazlem w poblizu terminalu hotel. O ile w Peru i Boliwii latwo mozna bylo sie rozeznac co do standardu danego miejsca po nazwie (hotel, hostel, hospedaje), tu chyba wszystko nosi nazwe hotelu. W jednym chciano 30 reali za pokoj, naprzeciwko po drugiej stronie ulicy polowe mniej. Pokoik maly ale z lazienka, tez mala. Wazne ze lozko i okno nie wychodzi na ulice, tylko na podworze. Najwazniejszy jest stolowy wentylator. Kiedy braklo pradu bylo ciezko.

Jak wiele szczescia daje strudzonemu wedrowcowi wziecie zimnego prysznica, ogolenie sie  i zalozenie swiezych rzeczy! To jak ponowne narodziny. Zaraz wracaja sily i mozna wyruszyc na ulice. Ale w Porto Velho niestety nie znalazlem niczego specjalnego. Nad bardzo szeroka rzeka Madeira - doplywem Amazonki znalazlem sklad starych lokomotyw. Rdzewieja i niszczeja, a moznaby z tych kilku maszyn zrobic ladne muzeum! Centrum to mnostwo sklepow jak na calym swiecie. Mialem trudnosci w Rio Branco, by znalezc bankomat honorujacy karte Maestro. Jedynie w sieci bankow HSBC mozna tu chyba wyplacic gotowke.

Jak poznac Brazylijczyka? Po rozmowie z Toba, wyjasnieniu drogi czu sprzedazy biletu w kasie, nawet podwiezieniu taksowka-motorem, kazdy podnosil na pozegnanie kciuk do gory. Co do taksowki-motoru, w Brazylii i we wschodnim Peru to popularny srodek miejskiego transportu. Niestety schodzac z maszyny zla strona przypalilem sobie miesien nogi rura wydechowa i mam teraz paskudna piekaca rane. Jakos przezyje.

W drodze tutaj od granicy, czyli ponad 840 km widzialem wciaz ten sam smutny pejzaz: wykarczowana dzungle pod pastwiska i nieliczne pola uprawne. Te kikuty drzew... To na prawde przygnebiajace. Wiecej dzungli widzialem w Peru... .

Stad nie ma drogi do Manaus w srodku stanu Amazonia tak jak przypuszczalem. Gdybym chcial sie tam dostac, musialbym plynac z Peru lub leciec samolotem. Czas sie kurczy i postanowilem zostawic sobie serce Amazonii na przyszlosc. Moze za 2 lata w wakacje? Odwiedzic polnoc tego kontynentu: Wenezuele, Kolumbie, Ekwador i polnoc Brazylii. To chyba bardziej rozsadne.

Mam juz bilet do Cuiaba - stolicy regionu Mato Grosso. Wyruszam jutro wczesnym popoludniem i dotre na miejsce po okolo 24 godzinach jazdy autobusem. To ponad 1450 km. Najbardziej popularna linia autobusowa jest Real Norte. Autobusy roznej wielkosci w zaleznosci od dlugosci trasy. Obsluga w bialych koszulach i czarnych spodniach. Profesjonalizm i punktualnosc. Ale to kosztuje.

Upal sprawia, ze ludzie tu chodza totalnie wyluzowani. Nie slychac juz dzwiekow peruwianskich flecikow zza plotow domostw tylko erotycznie brzmiace, geste gorace rytmy. Dziewczyny paraduja w kusych spodniczkach, czesto z odslonietymi brzuchami i duzymi dekoltami. O urodzie nie wspomne... . Mieszanka roznych nacji dala wspaniale plony.

Ech!

3 komentarze:

  1. Strasznie dużo czasu pochłania to przemieszczanie i zapewne jest bardzo męczące.Ale...,co to dla takiego mężczyzny :D.Dbaj o tą nogę.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~ósmy cud świata6 sierpnia 2007 11:56

    Patrzę ...Podziwiam ...Jestem ... Nawet kiedy milczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. niebo towarzyszy Ci w każdej postaci.

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...