czwartek, 30 sierpnia 2007

Trudny skok przez Pacyfik

Juz w Auckland. Mialem troche trudnosci z wylotem. wpierw okazalo sie, ze samolot poleci z 10-godzinnym opoznieniem. Linie lotnicze zafundowaly przejazd do centrum Buenos Aires i ekskluzywny hotel. Mi jednak przyszlo spac tylko 3 godziny, bo okazalo sie, ze z powodu braku biletu powrotnego od 22.00 do 2.00 urzedniczki Aerolineas Argentinas kontaktowaly sie z urzedem emigracyjnym w Nowej Zelandii, co ze mna zrobic. Tlumaczylem, ze bilet do kolejnego kraju chce kupic w Nowej Zelandii, kiedy zalatwie tam wize australijska. Wysylano maile, faxy i w koncu zadzwoniono do Auckland. Rozmawialem z urzednikiem. Nie mialem wyjscia: musialem kupic bilet z Nowej Zelandii do Australii juz w Buenos Aires. Na szczescie nie byl zbyt drogi - troche ponad 230 USD. Zdecydowalem sie na lot 11 wrzesnia.

13,5 godzinny lot nad zachmurzonym Pacyfikiem. Dlugi dzien, bo roznica czasu miedzy Nowa Zelandia a Argentyna to 9 godzin. Stracilem jeden dzien, przekraczajac linie czasu przed wyladowaniem i z 29 zrobil sie 30 sierpnia.

Pierwsze wrazenia z NZ: sterylnosc. Bardzo szczegolowe pytania dotyczace przewozonych rzeczy w deklaracji celnej. Moj namiot przeszedl kwarantanne. Goscinni, mili ludzie w informacji, w autobusie i hotelu. Popularne backpackers. Nowa Zelandia jest jednak droga. Pokoj w 8-osobowym dormitorium 20 NZD, to okolo 40 zlotych! Internet: poltoragodzinna karta za 5 dolarow nowozelandzkich, czyli "dycha".

Chce zalatwic wize australijska w Auckland i ruszyc na poludnie wyspy.

Nie obejrzalem jeszcze miasta. Jestem totalnie zmeczony po dlugiej podrozy i krotkim snie. Moj nie przestawiony jeszcze zegar biologiczny tez daje sie we znaki.

 

6 komentarzy:

  1. I tak dotarłeś do NZ. Unikaj oka Saurona. Powodzenia w dalszej podróży.

    OdpowiedzUsuń
  2. No to wypoczywaj teraz Sławku.Organizm też domaga się dla siebie szacunku.Myślę,że doba luzu mu potrzebna.Całkowitego luzu.Śpij,skacz, rób wszystko co akurat Ci do głowy wpadnie.Relax :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~ósmy cud świata30 sierpnia 2007 10:07

    Wspaniałego pobytu w krainie hobbitów, krasnoludów, elfów, orków, trolli, czarodziejów i ... ludzi. Ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  4. Karibu! podziwiam Pana za odwagę do podjęcia się takiego projektu... choć nie ukrywam że i ja sama też wybrałabym się dookoła świata., choć ja muszę się jeszcze wiele nauczyć i dowiedziec o podróżowaniu, choć poczatki moje nie sa złe :). Zyczę wytrwałości, radości ze zdobywania nowych doświadczeń, mnóstwo życzliwych ludzi na swej drodze, bezpiecznych lotów i jak najlepszej realizacji planów...

    OdpowiedzUsuń
  5. Pozostaje zyczyc ci duzo wytrwalosci, dobrego humoru i tego abys nigdy nie zapomnial slow C.G. Junga ktore przytaczales na sojej stronie i dzieki ktorym "wpadlam" na Cie....OPEN MIND to zawsze pomaga w trudnych chwilach....

    OdpowiedzUsuń
  6. Njfajniejsze to..trudny,ale nie niemożliwy :)

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...