środa, 7 listopada 2007

Papuaski sen

Dolecialem. Jestem w Jayapurze. Od dziecka jakos fascynowalo mnie to tajemnicze miejsce na mapie po obejrzeniu albumu z fotografiami twarzy Papuasow w ich swiatecznych strojach. Te kolorowe piorka na kudlatych glowach, pomazane ochra brody, kosci i trawy w nosie, muszle na szyi i w uszach i te spojrzenia przekrwionych oczu! Horror! Ale na miejscu okazalo sie, ze ci ludzie sa malency, spokojni i zyczliwi, czesto tez niesmiali.
Dolecialem do Jayapury a wlasciwie do Santani z miedzyladowaniem w Timice. Szukalem hotelu. W najblizszym chciano 120 000 rupii. Duzo. Poszedlem z plecakiem dalej i znalazlem inny hotel. 500 000! Wiec chcialem sie wrocic i idac zakurzona droga zobaczylem budynek z ladnie przycieta trawa wokol. Jakis gift shop w jednym z pomieszczen. Papuas z chlopczykiem grabil liscie. Spytalem go, czy wie, gdzie moglbym rozbic namiot. Znal troche angielski. Chwile potem juz mialem klucz od pokoju w tym budynku, w ktorym strozowal ze swoja rodzina. Pokoj pusty. Rozlozylem materac, rozciagnalem sznur i powiesilem moskitiere. Moj gospodarz nie chcial zadnych pieniedzy, ale na sile wcisnalem mu 20 000 rupii. Dla jego rodziny to duzo, dla mnie jakies 7, 8 zlotych. W budynku jest prowizoryczny prysznic, wiec nie trzeba mi nic wiecej. Facet nazywa sie Lazarus i trafilem wlasnie na dzien, kiedy obchodzil z zona 8 rocznice slubu! I jak tu nie mowic o dobrej karmie?! Wieczorem zjawili sie ich przyjaciele: kilkanascie osob w mlodym i srednim wieku oraz troche mlodziezy i dzieci. Lazarus jest szefem jakiegos protestanckiego stowarzyszenia. Jest niesmialy i czasem smieje sie troche nerwowo, ukrywajac zmieszanie. Ma dobra twarz, podobnie jak jego otyla zona bedaca nauczycielka w szkole podstawowej. Dwoje jego synow i corka sa niesmiali. Probuje sobie kupic ich przyjazn slodyczami. I jest coraz lepiej. Jeden ze znajomych Lazarusa ma kumpla w biurze wydajacym surat jalan - pozwolenia na podroz poza dystrykt Jayapura. Dzis rano skserowalem swoja wize, dolaczylem xero poaszportu i dwa zdjecia i powinienem dostac zgode na prawdziwe doswiadczanie Papui. Do Wameny w srodku wyspy nie mozna dostac sie ladem, przynajmniej o tej porze roku. Lataja tam samoloty. Cena biletu w jedna strone okolo 600 000 rupii. Poswiece sie oczywiscie i wydam taka kase, bo to moze jedyna w zyciu okazja zobaczenia ludzi zyjacych jeszcze tak samo od tysiecy lat.
Dzwonilem tez do krewnego Hanny - oficera w Jayapurze, ale teraz jest w Timice. Moze jutro wroci i spotkam sie z nim. Byc moze ulatwi mi poruszanie sie po Papui.
Dzis rano odwiedzilem szkole w ktorej pracuje zona Lazarusa. Wczesniej podarowalem jej torbe, jaka otrzymalem przy kupnie biletu na wystawe kolekcji Guggenheim w Melbourne. Zabrala ja do pracy, pokazujac wszystkim swoim kolezankom. Jest git. Dzieci papuaskie i indonezyjskie razem. Nowa generacja bedzie juz wymieszana. Moze to dobrze. A moze obudzi sie w tych miejscowych ludziach duch niepodleglosci i beda chcieli zjednoczyc sie ze wschodnia, wolna czescia wyspy?
Ludzie na ulicach pozdrawiaja mnie na kazdym kroku. "Helo Mister! Helo Frent!" Co odwazniejsi podchodza, by uscisnac mi reke. Wszyscy Papuasi sa do siebie tak bardzo podobni!
W Santani oprocz lotniska nie widzialem zadnych bialych, w Jayapurze oddalonej okolo 40 km, w ktorej jestem teraz, widzialem jednego chlopaka o takiej samej jak ja skorze. Przyjechalem do Jayapury z Lazarusem jego motorem i postanowilem pozostac tu troche i obejrzec miasto. Lazarus zalatwia swoje sprawy i wroce do jego domu autobusem. Mam nadzieje, ze moje pozwolenie bedzie juz gotowe i szybko kupie bilet do Wameny, by cofnac sie w czasie. Zobaczenie tych ludzi w ich naturalnym srodowisku jest jednym z nielicznych moich marzen...
Trzymajcie za mnie kciuki!

4 komentarze:

  1. Kolejna egzotyczna kartka Twojego kalendarza z papuaskimi kolorami.Miej oczy otwarte i umysł. Cisza jakaś piękna wchodzi .

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki, ale czasami puszczam gdy muszę coś zrobić. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ~ósmy cud świata9 listopada 2007 00:08

    Czytam Twoje kolejne, pogodne relację i przeglądam zdjęcia na necie. Z niedowierzaniem zerkam na ołowiane chmury za oknem, swoje przemoczone dżinsy i buty i ... T A K I stos roboty. Sławek gdzie Ty właściwie jesteś? W raju?Ale co tam! Damy radę! W Trójce od rana tak wspaniale grają ... Ściskam mocno i trzymam kciuki! Za Twoje marzenia!

    OdpowiedzUsuń
  4. Trzymam więc te kciuki mocno, by wszystko powiodło się.

    OdpowiedzUsuń

PŁYNNA TOŻSAMOŚĆ - mój blog o ginących kulturach

Zapraszam na założony niedawno blog, poświęcony ginącym kulturom i cywilizacjom, przede wszystkim Papui, na którą planuję powrót latem 2012 ...