Tak jak pisalem: raz na wozie, raz pod wozem...
Wczoraj wieczorem "zrzucalem" zdjecia z aparatu cyfrowego na pendrive a i... wiekszosc jakims trafem przepadla! A bylo tam kilka niezlych portretow mieszkancow Santa Maria, z ktorymi sie zaprzyjaznilem oraz sporo widoczkow z mojej pieszej drogi po gorskich sciezkach. Jasny gwint! Grzebalem w systemie, ale bezskutecznie. Trudno, zostana w mojej pamieci i troche na kasecie... .
Probowalem dzis znalezc agencje Aerolineas Argentinas, by zmienic date przelotu z Iguazu do Buenos Aires i pobyc z Mariela w stolicy kilka dni, tak jak sie umowilismy, ale nie dodzwonilem sie. Wyslalem im maila i mam nadzieje ze sie uda.
Od wyjazdu z El Bolson jestem z nia w kontakcie. Fascynuje sie duchowoscia Majow. To ciekawe, bo niewiele o tym slyszalem.
Tymczasem 3 godziny do autobusu do Puerto Maldonaldo.
Gdyby scisnac wloskiego buta, przypominalby ksztaltem Peru. Panuja tu trzy strefy: nadmorska, ciagnaca sie wzdluz Oceanu, cienka srodkowa - To przewaznie gory najwieksza, zajmujaca ponad polowe kraju, czyli caly wschod - to dzungla z tropikalnym klimatem i najczestszymi deszczami. To juz przedsionek Amazonii. Wlasnie tam juz lezy Puerto Maldonaldo. Jak tam jest teraz, dowiem sie jutro. Spodziewam sie wilgoci, ciepla i... robali...
Wyjątkowo kiepska passa! Idę się upić ... samotnie.
OdpowiedzUsuńHola!I did try to read, but i didn't understand a word, sorry :(, nice ppictures though!How is your trip doing?Take care and have fun."Abrazos" (hugs) from Chuquicamata, Chile
OdpowiedzUsuńTe robale.Trzeba je jakoś znieść,najlepiej zaakceptować.W końcu to ich teren,no chyba że na wakacje w głąb puszczy sobie pójdą.Uprzejmie :)
OdpowiedzUsuń