Dzis totalnie inna pogoda! Czyste niebo od rana i cieplo. Chce sie zyc! Caly dzien wloczylem sie po miescie, cieszac sie wszystkim. Odwiedzilem ogromny General San Martin Park w zachodniej czesci miasta. Wspaniale drzewa, jezioro i zoo w ktorym smutne lisy, ze serce sie kraje.
Mam juz bilet lotniczy na kolejny kontynent. 28 sierpnia z Iguazu przez Buenos Aires polece do Auckland w Nowej Zelandii. Jutro rano pakuje sie i jade do Santiago w Chile. Stamtad na polnoc wzdluz Pacyfiku.
Brakuje mi poweru tej podrozy. Zbyt duzo czasu spedzam w miastach. Robi sie cieplej i czuje, ze nadchodzi pora zdziczenia. Nie gole sie juz kilka dni...
Witaj, moglbys z powodzeniem napisac ksiazke ze swojej podrozy…- uczestniczysz w tylu ciekawych rzeczach. Moze to dobry pomysl? U nas za to zaczela sie pora deszczowa... ciemno, chlodno. Wyglada na to, ze dobra pogode zabrales ze soba. Dobrze ze jestes w miastach bo mozesz skomentowac przebieg swojej podrozy. A na nocleg pod chmurka tez przyjdzie czas…Wszystko co mogę zrobic to sledzic twoja droge w Google Earth. Uwazaj na anakondy i piranie. Pozdro
OdpowiedzUsuńTwoja przemiana w zdziczalego podroznika zaczyna byc interesujaca....lajlajlaj
OdpowiedzUsuńCieszysz się wszystkim - i ja się cieszę.Jesteś szczęśliwy - i ja jestem.Ale wybacz - brody nie zapuszczę.
OdpowiedzUsuńLiski. Rude łzy.Szklane, wypchane dusze.Ludzkim spojrzeniem.
OdpowiedzUsuń